amelia byla glupia ze go odrzucila, ja to bym go jeszcze po nogach calowala gdyby mnie chcial. co za idiotka, takiego faceta przy sobie miec to istny raj na ziemi
Według mnie Catherine Zeta-Jones była w tym filmie wsadzona trochę na siłę. Nie rozumiem twórców tego filmu. Wątek miłosny był w nim w ogóle niepotrzebny.
Również uważam, że wątek miłosny był tu niepotrzebny. Spłaszczył trochę ten film. I jeszcze jego zakończenie. Jak już jest taki wątek to dobrze by było go rozszerzyć. Tyle było starań z jego strony w stosunku do niej,. Na koniec on się do niej od razu poderwał, ale miał jakąś blokadę by podejść. A ona przyjacielsko pokiwała głową i weszła do środa.
Chyba aż za bardzo się identyfikujesz z tą Amelią. Ludzie tego typu później skaczą z okna z 8 piętra bo chcą być jak Batman czy inny Supermen...Szczęście, że Amelia nie skacze z dachów ale lepiej ogranicz telewizję ;)
wątek z amelią miał na celu zagranie jeszcze bardziej na emocjach widza , w prosty sposób zwiększał współodczuwanie niesprawiedliwości. Scena z kserokopiarką i Dixonem (chyba) jak by wydarzała się naprawdę w USA zakończyłaby się co najmniej utratą pracy przez Dixona. bajeczka moim zdaniem 2/10
Tutaj nie do końca się z Tobą zgodzę, Naworsky musiałby go pozwać o naruszenie nietykalności cielesnej, nie wydaje mi się czy miał możliwość to zrobić z lotniska, inni pracownicy po prostu przymknęli oko.
Ja zrozumiałem to w taki sposób, że przełożeni Dixona ( jakaś tam komisja ) byli świadkami tego zdarzenia, później jeden z nich mówi mu żeby bardziej patrzył na dobro ludzi niż przepisy , to też dla mnie jest dziwne i irracjonalne.
ja uśmiałem się jak podczas tej "kolacji" urządzonej przez przyjaciół victora, ten sprzątacz zaczął "przedstawienie". Hehe pokładałem się wtedy ze śmiechu.
Przyznaje się, jednak poza kilkoma wątkami komediowymi w filmie nie ma żadnych przesłanek by traktować go nie poważnie.