Miałem to nieszczęście, że akurat oglądnąłem ten film - mając nadzieję na dobre kino akcji z dobrymi aktorami. Rzeczywistość okazała się tragiczna tak jak ten wart 135 mln $ szmira - aż dziw bierze że ten sam reżyser co pierwowzór MV - chyba jest już stary i nie dowidzi i niedosłyszy.
JEST TO TYLKO MOJE SUBIEKTYWNE ZDANIE - film ciągnie się jak flaki z olejem, akcja żadna (więcej akcji i sensacji widziałem w TELETUBISIACH); rozwaliło mnie lizanie d... do sponsorów bo jak wytłumaczyć nic nieznaczącą i wnoszącą scenę jak szef FBI pokazuje na przenośnym laptopie motorówki ale nie omieszkali pokazać że laptop jest firmy MOTOROLA.
O mało nie padłem jak w jednej z ostatnich scen Krokiet rozwala Łysego strzałem w głowe z broni maszynowej a temu łeb zamiast się rozbryzgać to miał ślady podobne do rogów HELLBOY'A.
Muzy wogóle nie uśwaiadczysz - możnaby tak pisać i pisać - szkoda klawiatury.
ps. bez kitu film oglądałem przez trzy dni bo 2 razy zasnąłem.
Też mam podobne zdanie. Straciłem tylko kupe czasu, oglądając go, mógłbym wykorzystać ten czas bardziej efektywnie, np. śpiąc. Z nadzieją, że przyśnij mi się moja pierwsza miłość, a wrażenia jak domniemam o wiele większe by były.
oglądał oglądał, ale pewnie głośnikach od laptopa. Muzyka to akurat walor tego filmu, tak jak cała infiltracja i ponadprzeciętny rozwój wydarzeń jak na film akcji, ale jeśli ktoś tylko liczył na rozbryzgane hektolitry krwi, to nie może lepiej ocenić tego filmu. Zgodzę się natomiast z marnym aktorstwem za wyjątkiem Colina Farrella, którego oceniam za tę rolę na 5 z plusem wg szkolnego dziennika.
posłuchaj soundtrack a może rozpoznasz muzykę z filmu, którą przegapiłeś. Jak dla mnie muza jest tu zarąbista. Film jest naprawde dobry i ma swój klimat. A że nie wszystkim się podoba, cóż moze za pare lat zmienicie zdanie...
"muzy nie uświadczysz" - Boże, widzisz i nie grzmisz ...
Film świetny, utrzymany w podobnej stylistyce co Miami Vice. Kolejny raz genialna ścieżka dźwiękowa.