Francuskie środowisko filmowe bardzo długo opierało się ruchowi MeToo. Wszystko wskazuje jednak na to, że coraz więcej aktorek ma dość mężczyzn, którym wydaje się, że nazwisko i sława pozwalają im robić, co tylko chcą. Właśnie wybuchła nowa afera. Jej "bohaterem" jest nagradzany na światowych festiwalach Philippe Lioret.
Casting couch? Co działo się w czasie castingu do filmu "Toutes nos envies"
Zgodnie z informacjami, jakie pojawiły się we wtorek, dziesięć aktorek oskarżyło Philippe'a Lioreta o niestosowne zachowanie podczas castingu do filmu z 2011 roku "Toutes nos envies".
Jedną z oskarżających jest Hélène Seuzaret. Aktorka wspomina, że kiedy przyszła na casting, to oprócz reżysera nie zastała nikogo więcej. Lioret chciał, żeby odegrała z nim scenę intymną pomiędzy jej bohaterką a mężem. Lioret nie grał w filmie.
Inna aktorka wspomina, że Lioret udawał sześcioletniego syna bohaterki, leżał z głową na jej kroczu i domagał się głaskania.
Rolę matki zagrała ostatecznie Amandine Dewasmes, która również przyznaje, że Lioretprzekroczył granicę w czasie castingu, ale odparła jego awanse i w czasie prac nad samym filmem nie miała z Lioretem żadnych problemów.
Kolejna aktorka wspomina, że reżyser próbował wymusić na niej pocałunek już po próbie. Przyznaje też, że później zadzwonił do niej i przeprosił za swoje zachowanie.
Jedna z osób odpowiedzialnych za casting przyznaje też, że często reżyser domagał się zdejmowania przez aktorki koszulek/bluz, choć w scenariuszu nie było o tym mowy.
Wśród oskarżających aktorek nie ma Marie Gillain, która za rolę w filmie "Toutes nos envies" otrzymała nominację do Cezara.